Paweł Chmielewski
("Projektor" 1/2013)
Twórcy polskiego komiksu zaangażowali się w kilka
bardzo ważnych społecznie projektów – przybliżenie młodzieży wiedzy o Powstaniu
Warszawskim (antologia „44”) i walkę przeciw przemocy, której ofiarami stają
się najmłodsi („Niewinne dzieci”).
W obydwu przedsięwzięciach uczestniczyła pochodząca z
Kielc, graficzka, autorka nagradzanych wielokrotnie komiksów Sylwia Restecka.
To laureatka m.in. drugiej nagrody na MFKiG w Łodzi (2001 – „Bez tytułu”, 2003
– „Sen”), trzeciej (2004 – „REM”), wyróżnienia w konkursie „Draw Your Freedom.
Draw Your Solidarity” (2012), nagrody za „A Forest” na festiwalu w Veles
(2012).
Nie cierpię Mikołaja!
Wszystko zaczęło się jeszcze w przedszkolu pod koniec
epoki gierkowskiej. Urodzona w 1974 r. Sylwia narysowała św. Mikołaja, który
przez wiele miesięcy wisiał na wystawie w korytarzu. – Chyba dlatego mam teraz
uraz do mikołajów, a niestety bardzo często dostaję zlecenia na ich rysowanie –
wspomina.
Jak ktoś trafia na wystawę jako czterolatek i potem cały
czas rysuje, to z wielkim prawdopodobieństwem trafi do liceum plastycznego, a
potem na uczelnię artystyczną. Przyszła autorka „Future” najpierw skończyła
kieleckiego „plastyka”, potem Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, gdzie
ciekawostka dyplom uzyskała za cykl plakatów reklamujących środki owadobójcze.
Na początku lat 90. Kielce były bardzo ważnym ośrodkiem
komiksu. To tutaj odbywał się pierwszy konwent. Sylwia wprawdzie jeszcze nic w
1991 r. nie wystawiła, ale uczestniczyła w całym wydarzeniu. Za swój oficjalny
debiut uważa okładkę do „Ikara”, którą zrobiła w ramach ćwiczeń w „plastyku” na
początku 1994 r. Już na studiach regularnie wystawia na corocznym
Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi. W 1997 r. zdobywa tam wyróżnienie za
„Diabła”, potem nagrody m.in. za „Sen”, „REM” i Grand Prix na MFK w Belgradzie
w 2005 r. za „Sen o Warszawie”. Scenarzystką trzech ostatnich jest Joanna Sanecka,
z którą Sylwia Restecka współpracuje od 2001 r. tworząc jeden z najbardziej
wyrazistych duetów w polskim komiksie.
Na początku 2006 r. w łódzkim „Cafe Wolność” zorganizowały
happening – „komiks na żywo”. Sanecka napisała scenariusz „dymków”, a goście
kawiarni odgrywali każdą scenkę. Restecka to wszystko nakręciła, na bieżąco
montowała na laptopie i wyświetlała z rzutnika. Pomysł, którego chyba nikt nie
zrealizował dotychczas w Polsce.
Angażuj się, angażuj!
Fascynacją autorki „Snu” jest nie tylko grafika, ale i
fotografia. Widać to zresztą w jej pracach, które są kolażami łączącymi rysunek
ze zdjęciem, najczęściej w tonacji brudnych brązów, szarości i błękitów, w
klimacie bardzo posępnym, pełne cybernetycznych gadżetów. Blisko jej do Dave’a
McKeana, najsłynniejszego bodaj brytyjskiego grafika, który ilustruje przede
wszystkim powieści SF i tworzy okładki płyt. To bodaj największa artystyczna
fascynacja Resteckiej.
Komiks kojarzy się z Supermanem w krzykliwych kolorach,
czasem z mrocznym człowiekiem-nietoperzem. Ale komiks to również społeczne
zaangażowanie. Restecka wraz z Senecką nazywane są często przez krytyków,
pewnie z braku adekwatnego aparatu pojęciowego, „duetem feministycznym”.
„Komiks kontra AIDS”, „Sen o Warszawie”, „Ucho” za głównego bohatera ma
kobietę, jej fantasmagorie, zagrożenia, system społeczny, który ją wciąż spycha
do roli „Matki Polki” lub „kury domowej”.
Nawet w bardzo kolorowym „Trascripto”, inspirowanym
fotografiami amerykańskiego skandalisty Cheyco Leidmanna, rysowniczka stosuje
ciekawy chwyt. Na tle szyby kawiarnianej ukazuje monstrualną postać kobiety od
pasa w dół. Kolory blakną w kolejnych kadrach, aż na koniec w czarno-białej
przestrzeni pozostają tylko monstrualne różowe majtki anonimowej bohaterki.
A inspiracje dawnymi mistrzami? „Diabeł” – pierwszy
doceniony przez krytykę komiks Resteckiej – był odniesieniem do „Powołaniem św. Mateusza” Caravaggia. Sytuacja z
tawerny, gdzie gestem Jezus wyznaczał przyszłego apostoła zostaje strawestowana
w ironiczną scenkę. Oto modele do postaci z obrazu Caravaggia narzekają, że tak
długo muszą pozować, że farba śmierdzi i w pamięci liczą ile jeszcze potrzeba
na wino.
Ironiczne, przewrotne, mroczne i przełamujące tabu – takie
są komiksy Sylwii Resteckiej. Jak sama mówi nie pasuje do rzeczywistości
agencji reklamowych, w których – kiedy nie rysuje komiksów – musi niestety
czasem pracować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz