Paweł Chmielewski
("Projektor" 1/2014)
Środowiskowa anegdota mówi, że kilkanaście lat temu, na
jednej z wystaw podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi, przed
rysunkami Roberta Kolasy stanął Jerzy Szyłak (profesor z Gdańska, autorytet w
tej dziedzinie) i przez kilka minut płakał ze śmiechu. Zaś ironiczny,
spolszczony, sprozaizowany tytuł tego artykułu powstał w czasie przygotowań do
retrospektywy prac „Koli” w Bazie Zbożowej zatytułowanej „Sex, aliens &
alcohol”.
Cykl rysunków Roberta
Kolasy (ur. w 1968 r. absolwenta Liceum Plastycznego w Kielcach, publikującego
m.in. na łamach „AQQ”, „Nie”, „Komiks Forum”, „Krakersa”, „Talizmanu”,
antologii „Klatka”) to ironiczne nawiązanie do najpopularniejszego sloganu lat
60. i 70 („Sex, drugs & rock’a’roll”). Autor bawi się kalkami, sloganami,
mitami kultury popularnej i masowej (Batmanem, Supermanem, Rhettem Butlerem,
Scarlett O’Hara i innymi) – transponuje, interpretuje, kontaminuje – uprawia
coś, co swobodnie można nazwać satyrycznym recyclingiem.
Jednym z ulubionych bohaterów Roberta jest
obcy (alien) – pocieszny, tromboidalny stworek, który odwiedzając Ziemię wikła
się w ciąg zabawnych sytuacji i odwiedza m.in. miejsca typowe dla sielsko
postpegeerowskiej prowincji – przydrożne bary, sklepy GS, pola obsiane żytem i
kartoflami, ale również stacje kosmiczne i ośrodki badania nad cywilizacją
pozaziemską. Mieszkańcy, pogrążeni w pogodnej nudzie, zdają się nie dostrzegać
jego „zielonej” odmienności, a przybysz przejawiając bardzo ludzkie słabości
stawia przed nimi (nami) lustro, w którym możemy się swobodnie przeglądać.
W tym fantastyczno-codziennym
kalejdoskopie napotykamy egzotyczne zwierzęta (najczęściej sfrustrowanego
słonia), które na wzór swych poprzedników z lekko świntuszących, rokokowych
bajek usiłują – z bardzo różnym skutkiem – odnaleźć się w otaczającym świecie.
Żywiołem rysunków Roberta Kolasy jest
również język. Ilustrując wytarte slogany filmowe, przysłowia, frazeologizmy
nadaje im niecodzienną, zaskakującą wymowę. Pokazuje, że absurd kryje się w
naszej codzienności, języku, naturalnych instynktach i kulturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz