Paweł Chmielewski
("Projektor" - 4/2015)
Dlaczego komiks? Przywołuje on czasy, gdy – tu posłużę
się cytatem – wszystkie przeżycia miały wtedy ten stopień żywiołowości i
wyłączności, jaki dziś radość i cierpienie osiągają tylko w umyśle dziecka. To
czas jesieni średniowiecza, o którym pisze Huizinga – wyrazisty, ekspresyjny,
pełen oczekiwania na świt nowej ery renesansu. Wierzono wtedy – jeszcze – w
dobro, prawdę i piękno. Komiks – w swej przerysowanej formie – usiłuje czasem
gonić ten idealny, platoński świat.
Komiks jest jak średniowieczny epos, tworzony przez
bardów i jak każda opowieść, której pragniemy słuchać, jest wyolbrzymiony,
konfabulujący i uwodzi słuchacza, lecz robi to w dobrej, naiwnej wierze. Jest
przecież tylko narracją. A ona pewnie jest tak stara jak skłonność człowieka do
snucia bajek, ciekawość wciąż nowych historii.
Obrazowo, zwartą całość stanowią ryte na ścianach
sumeryjskiego pałacu Assurbanipala w Niniwie wizerunki jego zwycięskich
kampanii. To już nie pojedyncze rysunki, ale ciąg obrazów układających się w
całość, mających początek i koniec, jasno określonego bohatera. Anonimowi
artyści stworzyli zwarty... komiks. Gotowy storyboard do piątej części przygód
Indiany Jonesa.
Rysunki z Niniwy są zrozumiałe dla niepiśmiennych i
dla wykształconych, dla Persów i Skandynawów. Narracja stała się uniwersalnym
sposobem przekazywania historii.
Wymyśliłem ten numer magazynu dla ludzi naiwnych, dla
takich, którzy jeszcze wierzą w Don Kichota i Reksia. Dla ciekawych, nawet,
urojonych krain. I dla tych, którzy chcieliby poznać kielecki świat komiksowych
superherosów i poczciwych antybohaterów – Jedynaczka, Hipolita Wyżerki,
kapitana Klotza, pająka Edwarda, Yorgiego, Delty-800 i innych. To oni, obok
kieleckich raperów, bardzo interesują odbiorców kultury w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz