sobota, 23 lipca 2016

Sztuka? Nie sztuka? (Bart Beaty, „Komiks kontra sztuka”)

Artur Wabik
("Projektor" 6/2014)
Większość twórców komiksów nie cierpi, kiedy rozmawia się o tym gatunku, ponieważ – jak mówi Chris Ware – to wypycha naszą, do tej pory praktycznie pozbawioną krytycyzmu, formę sztuki z otwartego, świeżego powietrza autentycznego życia i zbliża ją do chmury dusznego gazu akademickich dyskusji, dumań i domysłów.
Pomimo to wykładowca uniwersytetu w Calgary, Bart Beaty, w swojej książce zatytułowanej „Komiks kontra sztuka” stara się poddać zarówno sam komiks, jak i jego twórców rzeczowej, jak najbardziej naukowej analizie. Publikacja wpisuje się w ożywiony dyskurs dotyczący ram gatunku, który w ostatnich latach przetoczył się przez media branżowe w Polsce. Jednocześnie sakramentalne pytanie – „czy komiks jest sztuką?” – nadal nadaje ton debacie publicznej na ten temat, co jaskrawo obnażyły komentarze w sprawie nominacji do Nagrody Nike albumu „Przygody na Bezludnej Wyspie” Macieja Sieńczyka.
Tymczasem, jak zauważa dyrektor MFKiG w Łodzi, Adam Radoń w posłowiu do książki – wyjaśnianie tak poważnej kwestii od zawsze było trudne, a obecnie stało się przeraźliwie męczące. Na niekończące się rozważania na temat kłopotliwego miejsca komiksu na styku sztuk wizualnych i literatury nakładają się spory środowiskowe dotyczące metodologii badań. W ubiegłych latach doszło w tym obszarze do ewidentnych nadużyć, które starał się wypunktować w swojej najnowszej książce pt. „Komiks w szponach miernoty” czołowy badacz komiksu w Polsce, prof. Jerzy Szyłak.
Moje główne zainteresowanie przecinaniem się świata komiksu ze światami bardziej uświęconej sztuki mogło sprawić, że nieumyślnie przedstawiłem nieco zniekształcony obraz dziedziny komiksu. pisze w swojej książce Beaty, mając na myśli przesunięcie akcentów na niewielki ułamek artystów i wydawców komiksu, znajdujących się w dużej odległości od głównych ośrodków wydawniczych takich jak Marvel czy DC. Komiks pozostaje dziś zasadniczo zakorzeniony w rozrywkowej tradycji, która ogólnie rzecz biorąc stoi w konflikcie ze światem sztuk pięknych. – dowodzi dalej w podsumowaniu książki, co nie przesądza jednak o jej nieprzydatności na polu badań nad miejscem komiksu w sztuce. Na publikację składają się bowiem obszerne rozdziały poświęcone m.in. relacjom komiksu i pop artu, komiksowi w ujęciu kolekcjonerskim, miejscu komiksu w muzeach a także komiksom o sztuce. W tym ostatnim szczególnie mocno wybrzmiewa głos Chrisa Ware'a, od którego zacząłem ten tekst: (...) młodsi twórcy komiksu, kiedy próbują opowiedzieć osobistą historię, nie muszą już zaczynać od wyciosywania jej kamiennymi narzędziami należącymi do epoki komiksu superbohaterskiego. Ten cytat jasno wyraża pogląd Ware’a, że najlepsze dzieła komiksu niewiele mają wspólnego z tradycją gatunkową, która od tak dawna całkowicie dominuje na tym polu, że stała się praktycznie jego synonimem.
Bart Beaty, „Komiks kontra sztuka”, s. 256, Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz