Paweł Chmielewski
("Projektor" - 5/2015)
Kilkanaście miesięcy „względnej” wolności – taki etap
przechodziło w swojej historii prawie każde państwo realnego socjalizmu. Polska
w październiku 56 r. i podczas kilkunastu miesięcy „karnawału Solidarności”.
Każde z tych wydarzeń poprzedzał fakt mało znany, dzieje – raczej zapomnianych
– bohaterów.
Historię mniej znaną z 1980 r. opowiada komiks „Ale
w radiu nic nie mówili”. Zanim nadszedł „polski Sierpień”, strajki na Wybrzeżu
i Śląsku, w lipcu zaprotestował Lublin. Trudno powiedzieć, na ile sukces
lubelskich robotników, spokojne (bo bezkrwawe) rozmowy i podpisane porozumienia
wpłynęły na sierpniowy sukces „Solidarności”. Z pewnością pokazały, że można
inaczej.
Komiks – adresowany przede wszystkim – do młodego
odbiorcy, stąd z pewnością rysunek stylizowany na współczesne kreskówki i
przypominający Simpsonów, podejmuje jeszcze jeden ważny temat – milczenia.
Przekonania, że jeśli o czymś nie powiemy, nie napiszemy, to fakt ten nie
istnieje. Studentka dziennikarstwa Katarzyna i młody maszynista Janek
(zestawienie przypominające chociażby klasyk Ścibora-Rylskiego) łamią blokadę
informacyjną i przekazują informacje redakcji Radia Wolna Europa. I cała Polska
dowiaduje się o Lublinie. Historia prosta i ważna.
Komiks sfinansowany częściowo z dotacji Muzeum
Historii Polski był rozdawany za darmo podczas obchodów 35. rocznicy powstania
„Solidarności” w Lublinie.
„Ale w radiu nic nie mówili”, scenariusz – Sławomir
Zajączkowski, rysunki – Jakub Kijuc, kolor – Jacek Hajnos, s. 32, Fundacja
Ruchu Solidarności Rodzin, Lublin 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz