("Projektor" - 5/2014)
Obecny wysyp ekranizacji polskich komiksów
zapoczątkował w 2011 r. pełnometrażowy film animowany pt. „Jeż Jerzy” na
motywach kultowego już komiksu Rafała Skarżyckiego (scen.) i Tomasza Leśniaka
(rys.). Niesforny Jeż pojawił się po raz pierwszy w 1996 r. na łamach magazynu
„Ślizg” oraz – co ciekawe – jednocześnie w dziecięcym czasopiśmie
„Świerszczyk”.
Początkowo autorzy nie byli chyba pewni, czy ich
dziecko zrobi karierę w hip-hopie, czy raczej pozostanie idolem najmłodszych.
Dosyć szybko zwyciężyła uliczna natura Jerzego, czyniąc z niego wulgarnego,
lecz niebywale zabawnego i przenikliwego komentatora przemian społecznych
drugiej połowy lat 90. XX w. W pierwszej dekadzie XXI w. wydawnictwo „Egmont
Polska” wydało aż dziesięć albumów z przygodami Jerzego, z których ostatni,
towarzyszący premierze filmu jest bardziej artbookiem dokumentującym prace nad
ekranizacją.
Film w technice
wycinanki, udźwiękowiony finalnie przez doborową obsadę (m.in. Borys Szyc,
Maria Peszek, Maciej Maleńczuk), początkowo realizowany był wysiłkiem samych
autorów komiksu, we współpracy z reżyserem – Wojciechem Wawszczykiem. Z czasem
ekipa odpowiedzialna za projekt rozrosła się do 14 osób, którym prace nad
animacją zajęły łącznie ponad trzy lata. Sam film uważam za średnio udany, co
potwierdza ocena internautów na portalu „Filmweb” – 4,4/10 (około 20 tysięcy
oceniających), ale dzięki trzyletniemu doświadczeniu zespół odpowiedzialny za
„Jeża Jerzego” wkrótce po premierze filmu przedzierzgnął się w profesjonalne
studio filmowe „Human Ark”. Tę nazwę bez wątpienia jeszcze nieraz usłyszymy w
kontekście ekranizacji kolejnych komiksów.
W wywiadzie
udzielonym „Onetowi” po premierze „Jeża Jerzego” Tomasz Leśniak mówił: W
Polsce brakuje odważnych producentów. Ludzie chodzą
na komedie romantyczne i animacje familijne, ale animowany film dla dorosłych
to jest jakaś kompletna niewiadoma. (...) u nas to jest wciąż niezbadany teren,
więc pewnie to jest powód, dla którego takie filmy w Polsce nie powstają. Rzeczywiście, kolejne adaptacje komiksów, nad którymi
pracuje obecnie „Human Ark”, to propozycje przede wszystkim dla najmłodszych.
Uwzględniając realia rynkowe studio zdecydowało się na serial na motywach
„Tymka i Mistrza” Skarżyckiego i Leśniaka, oraz film na podstawie „Podróży
Smokiem Diplodokiem” jednego z nestorów polskiego komiksu, Tadeusza
Baranowskiego. Obie produkcje dofinansował Państwowy
Instytut Sztuki Filmowej.
Szczególnie
trudne zadanie to adaptacja Baranowskiego, którego komiksy Wojtek Wawszczyk
określa jako „LSD dla dzieci”. O tym jak z psychodelika zrobić familijny
blockbuster opowiadał niedawno jego scenarzysta, Rafał Skarżycki, w rozmowie z
Jakubem Zgierskim dla „cdblog”: U Baranowskiego mamy wiele warstw humoru. Najbardziej
oczywisty jest dowcip w rysunku, który połączony z nieskomplikowaną fabułą jest
atrakcyjny nawet dla kilkuletniego dziecka. (...) Wraz z wiekiem wzrasta tylko
satysfakcja z rozumienia pełnego spektrum żartów. Jednak ze względu na międzynarodową dystrybucję, warszawskie
studio będzie musiało zrezygnować z typowych dla Baranowskiego gier słownych,
decydujących o uroku i oryginalności jego komiksów. Pilotażowy odcinek „Tymka i Mistrza” ma
być gotowy z końcem bieżącego roku. Na „Diplodoka” przyjdzie nam poczekać do
roku 2017 lub nawet 2018.
Tymczasem na
początku czerwca tego roku bracia Bartosz i Tomasz Minkiewiczowie
zaprezentowali zrealizowany we współpracy z Leszkiem Nowickim ze studia
„Crunchdog” krótkometrażowy film animowany, na podstawie nie mniej popularnej
od „Jeża Jerzego” serii komiksów swojego autorstwa. Premiera długo oczekiwanej,
siedmiominutowej animacji pt. „Wilq Negocjator” odbyła się jednocześnie w 12
miastach, w ramach inicjatywy „Kino Perła”. Głosów do filmu użyczyli m.in. Eryk
Lubos i Marian Dziędziel, zaś producentem jest znane studio „Platige Image”.
Dobrze odebrany short (7,6/10 na „Filmweb”), który ukazał się równocześnie z 20
już albumem o przygodach Wilqa, jest testem przed rozpoczęciem prac nad
serialem telewizyjnym.
Cztery lata
temu prawa do komiksu Karola Kalinowskiego pt. „Łauma” zakupiło
łódzko-brukselskie studio „Lava Films”, które pracuje nad pełnometrażowym
filmem aktorskim o przygodach Dorotki w krainie Jaćwingów. Będzie to
najprawdopodobniej pierwszy film fabularny zrealizowany na podstawie polskiego
komiksu. Zarówno obsada, jak i termin ukończenia prac nie są znane. 2 września
2014 r. gdańskie studio „GS Animation” opublikowało w internecie trailer
serialu animowanego „Grand Banda” z bohaterkami zapożyczonymi z komiksu
„Człowiek Paroovka vs. Grand Banda” Marka Lachowicza. Ten sam producent nieco
wcześniej ogłosił rozpoczęcie prac nad ekranizacją kultowego „Osiedla Swoboda”.
Autor serii, Michał „Śledziu” Śledziński napisał na swoim profilu FB: Odnoszę wrażenie, że ekipa publikująca kiedyś w
"Produkcie", zrobiła po dekadzie od zamknięcia magazynu nieumówiony
atak na kolejne medium. Trudno
się z nim nie zgodzić.
Oprócz marek
wywodzących się z kręgu „Produktu”, na ekranizację od lat czeka
najpopularniejszy chyba bohater o polskich korzeniach – Thorgal. Po licznych
perturbacjach związanych z próbami przeniesienia tej postaci na duży ekran, na
dzień dzisiejszy bardziej prawdopodobna jest realizacja serialu telewizyjnego.
Dyrektor artystyczny serii, Piotr Rosiński, zarządzający m.in. prawami do
adaptacji, w majowym wywiadzie dla „Thorgalverse” powiedział: O "Thorgala" biją się wszyscy producenci świata i
nie wiemy tak naprawdę, którego wybrać. Generalnie wszyscy chcą robić dziś
seriale telewizyjne. Od czterech
lat właścicielem licencji na serial animowany jest francuski dom produkcyjny
„Futurikon”, który póki co regularnie ją odnawia.
W 2013 r.
Siostry Bui (operujące obecnie pod nazwą „Bui Studios”) wpadły na pomysł
zrealizowania fanowskiego filmu osadzonego w uniwersum Thorgala, zatytułowanego
„Kriss de Valnor. Władczyni Lasu”. Testowy wideoklip tak przypadł do gustu
Piotrowi Rosińskiemu i belgijskiemu wydawcy komiksu „Le Lombard”, że wkrótce
Siostry Bui otrzymały oficjalne zlecenie na cztery spoty
reklamowe aplikacji „Thorgal: Le compagnon officiel”. Jeden z nich trafił
później do belgijskiej telewizji. W sierpniu tego roku „Bui Studios” powróciło
do „Władczyni Lasu” – zdjęcia trwają obecnie w Warszawie, zaś dostępne w
internecie ujęcia z planu pozwalają przypuszczać, że gotowy short będzie równie
udany, co spoty dla „Lombardu”. Ta współpraca z jedną z największych marek komiksowych
w Europie pokazuje, że przy odrobinie dobrych chęci z obu stron, wszystko jest
możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz