sobota, 23 lipca 2016

Gdzie byłeś, gdy umarła Gwen? („Zeszyty Komiksowe”, nr 18)

Paweł Chmielewski
("Projektor" - 1/2015)
Art Spiegelman (Pulitzer za „Mausa”), który byłby pewnie pierwszym kandydatem do Nobla, gdyby członkowie Akademii Szwedzkiej czytali historyjki obrazkowe lub SF – tu noblowski medal odebrałby Stanisław Lem – otóż Spiegelman w jednym z wywiadów stwierdził, że wydając na przełomie wieków magazyn, musiał przekonywać odbiorców, że komiksy mogą czytać również dzieci.
Niby paradoks. Komiksy, to przecież lektura dla czytelnika dziecięcego, a jeśli starszego, to mentalnie zdziecinniałego – powtarzam tu tylko stereotypy wypracowane przez krytykę humanistyczną (już trochę zanikające), dydaktykę szkolną, wielu bibliotekarzy – mającego problemy z zaawansowaniem narracji i światem przedstawionym. W realnej rzeczywistości stereotyp stanął na głowie. Wydawnictwo „Centrala”, którego komiksy recenzujemy dość regularnie, wydrukowało ostatnio „To była wojna okopów” Tardiego (o okropnościach zbrojnego konfliktu lat 1914-18), „Ciemną stronę księżyca” Olgi Wróbel (ciąża), „Na własny koszt” Browna (prostytucja); Biuro Literackie – komiksy inspirowane polską poezją współczesną. Oficyny tworzą serie lub działy „komiksu dla dzieci”, co oznacza, że większość produkcji dedykowana jest czytelnikowi dorosłemu.
Kiedy komiks stracił niewinność? W amerykańskiej kulturze jest kilka pytań istotnych: „Co robiłeś, gdy zginął prezydent Kennedy?”, „Gdzie oglądałeś (i z kim) pierwszy raz Gwiezdne Wojny?” oraz „Gdzie byłeś, gdy umarła Gwen Stacy?”. Lipiec 1973 r. W 122 albumie przygód Spider-Mana ginie jego dziewczyna. Trauma dla tysięcy młodych odbiorców. „Opowieści z dymkiem” już nigdy nie będą takie same.
Lekturę „Zeszytów Komiksowych” nr 18 – poświęconych wydawnictwom dla dzieci – zacząłbym prawie od końca. Od wywiadu z Adamem Ruskiem. To tam znajdziemy „strzelbę Czechowa”, która wypali w innych artykułach. Streszczając –długa rozmowa o relacjach (trudnych czasem) biblioteki z komiksowym wydawcą, o badaniach komiksowego czytelnictwa w Polsce, o katalogowaniu zbiorów, o egzemplarzu obowiązkowym. Nie padają – podkreślone – słowa promocja i rynek, ale do tego się to sprowadza.
Potem, tak powolutku idąc do początku, można zrobić przystanek przy tekście Michała Traczyka „Komiks nie jest dla dzieci”. Dowód na twierdzenie, od którego zacząłem, że gatunek nie jest traktowany poważnie przez wielu badaczy kultury i do tego smaczne cytaty z wypowiedzi zacnych krytyków literatury. Dużo ciekawych komiksów, wywiady z autorami, przyczynek do historii obrazkowych opowieści w Czechach.
Dalej tekst o Davidzie Wiesnerze i „Trzech świnkach” czyli zabawach pokazujących dzieciom różnorodność konwencji – pisze Jerzy Szyłak. Zwieńczeniem jest pierwszy artykuł teoretyczny (w naszym czytaniu ostatni) – Wojciecha Birka „Komiks dla dzieci w Polsce” (fragmenty). Analiza Gapiszona, paralele z postacią profesora Filutka, Koziołek Matołek, Kaczor Donald i Tytus nieśmiertelny Papcia Chmiela.
Komiksy to, z konieczności, takie półpancerze praktyczne przeciw szaleństwu testów, współczesnej, polskiej szkoły.
„Zeszyty Komiksowe”, nr 18, s. 136, Wyd. Centrala, Fundacja Tranzyt, Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu, Poznań 2014.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz